Wspomnienia – wydarzenia brzeskie

udostępnij:

 

W maju 1966 roku miałem 17 lat i kończyłem 3 klasę Szkoły Zawodowej na ul. Kamiennej. W tym czasie była w Brzegu jedna parafia i jeden Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego. Dodatkowo w Kaplicy św. Jadwigi odbywały się nabożeństwa w niedziele dla młodzieży. Religie mieliśmy w salce na parterze w tak zwanej „Wikarówce” i w budynku sióstr zakonnych na ul. Górnej. Pamiętam że budynek ten był bardzo stary i w złym stanie technicznym. Pomieszczenia były bardzo małe, miały grube mury i krzywe podłogi. Budynek ten został wyremontowany wiele lat później. Wydarzenia do których doszło 25 i 26 maja były wynikiem narastającego napięcia od wielu miesięcy.

Księża na kazaniach informowali o decyzji władz w sprawie „wikarówki”. Dzień 25. maja 1966 r. zapamiętałem tak. W tym dniu mieliśmy zajęcia na warsztatach szkolnych na ul. Kamiennej. Moja klasa miała zajęcia na drugim piętrze w Sali, gdzie okna wychodziły na ul. Reja. To jest w jednej linii ul. Reja, Rynek, Zamkowa, i pl. Zamkowy. Przez okna było widać co się dzieje pod Zamkiem. Zdziwiło nas to, że sekretarka dyrektora szkoły chodziła po wszystkich salach, gdzie byli uczniowie i sprawdzała obecność spisując tych, co nie ma.

Zauważyłem, że brama warsztatów z wyjściem na ulice została zamknięta. Byliśmy bardzo ciekawi, co się dzieje w mieście. Do szkoły jeździłem rowerem. W czasie przerwy śniadaniowej o godz. 10 wsiadłem na rower i przez otwartą furtkę w szkole wyjechałem na ulice. Wszędzie pełno ludzi i Milicji.

Dojechałem do Ratusza, ul. Zamkowa zablokowana przez Milicję. Pojechałem ul. Długą, wtedy Armii Czerwonej w stronę Zamku, ale tam było tak dużo Milicji, że na plac Zamkowy nie szło wejść i ul. Szopena wróciłem do szkoły. Byłem w ubraniu roboczym to może dlatego nikt mnie nie zatrzymał.

Po zajęciach około godz. 15. musieli nas wypuścić ze szkoły i większość udała się w stronę Zamku, aby zobaczyć, co się dzieje. Ludzie wyszli z zakładów pracy i zrobiło się wielkie zamieszanie.

Były trzy akcje rozpędzania demonstrantów, pierwsza rano między godz. 6 a 8, druga o godz. 15-16, a trzecia po nabożeństwie majowym ok. godz.19 do późnych godzin nocnych. Kiedy znalazłem się w pobliżu Placu Zamkowego, nagle zaczęły lecieć petardy w tłum i Milicja zaczęła rozpędzać ludzi. Wszędzie było pełno gazu łzawiącego w postaci białego proszku i to on w połączeniu z powietrzem powodował duże łzawienie. Wszyscy płakali. Jak MO goniła ludzi, to oni  uciekali, a jak milicja wracała, to ludzie wracali. Postanowiłem wracać do domu, póki mnie jeszcze nie spałowali i oczy mnie strasznie piekły.

Wieczorem o godz.18 było nabożeństwo majowe, przyszło chyba z pół miasta. Msza była bardzo spokojna, po mszy ludzie wyszli z kościoła i stoją. Nikt się nie rozchodzi. Napięcie rośnie.

Księża zostali już rano wykwaterowani z “wikarówki”, budynek w ciągu kilku godzin ogrodzono, szyby zamalowano na biało i powieszono tablice remont.

Oddziały ZOMO i Milicji stoją w pogotowiu i czekają. Zaczęło się od rzucania kamieni w stronę Milicji. W pewnym momencie dostali rozkaz i nastąpił atak. Poleciały petardy i gaz łzawiący. ZOMO w hełmach i w maskach gazowych. Wyposażeni w specjalne długie pałki gumowe zaczęli gonić ludzi i lać, gdzie kogo dopadli. To już nie była zabawa, to już była normalna bitwa. Ludzie rzucali czym mogli i uciekali. ZOMO tłukło na oślep, kogo dopadło, kobieta, dziecko, nieważne. To trwało do późnych godzin nocnych. Na ulicach zaczęto budować barykady z metalowych pojemników na śmieci. Ja po dwóch godzinach wróciłem do domu cały zapłakany od tego gazu, ale nie dałem się spałować.

U nas w domu codziennie się słuchało Radia Wolna Europa. Wieczorem włączyłem radio, a tu nadają,  że w Brzegu w woj. opolskim są zamieszki na tle religijnym. Byłem naprawdę zdziwiony skąd oni już wiedzieli. Cały czas miałem aparat fotograficzny przy sobie w kieszeni, ale bałem się go wyciągnąć żeby mnie zaraz nie zwinęli. Zdjęcia robiłem kilka dni później. Mój ojciec kolejarz też był pod kościołem, ale tam żeśmy się nie spotkali. Po latach w książce Pana Janusza Jakubowa o pacyfikacji mieszkańców Brzegu w obronie kościoła znalazłem zdjęcie ojca z rowerem w mundurze kolejowym zrobione przez SB na pl. Zamkowym  tej książki.

Zapamiętałem, na jakich falach nadawała Wolna Europa: 13, 16, 19 m i 29, 39, 49 m fale kr. oraz na falach średnich. Wszystkie częstotliwości były zakłócane i trzeba było się naszukać, aby znaleźć daną częstotliwość z w miarę czystym odbiorem.

Sprawy w sądach i na kolegiach trwały jeszcze wiele miesięcy, a w domach i zakładach pracy trwały dyskusje. Ja dwa miesiące później rozpocząłem swoją pierwszą pracę w Fabryce Silników Elektrycznych M-6 w Brzegu na ul. Trzech Kotwic.

Krzysztof  Sołtys

 Wydarzenia w Brzegu z maja 1966 r. były kulminacyjnym momentem konfrontacji między komunistycznym państwem a Kościołem w okresie gomułkowskim, rozwijającym
się od czasu rozpoczęcia przez Prymasa Stefana Wyszyńskiego Wielkiej Nowenny, która miała przygotować Naród Polski na obchody 1000-lecia chrztu Polski.

Artykuł Janusza Jakubowa pt. Nieznane wydarzenia w Brzegu 26 maja 1966 r. Kryptonim-obrońca wiary

czytaj pod linkiem: 

zdjęcia pochodzą z archiwum IPN

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *