udostępnij:
Wiesław Skibiński
Przedwczesna śmierć ks. Jerzego IV Wilhelma 21 listopada 1675 roku była wstrząsem. W trakcie przygotowań do uroczystego pogrzebu rozpoczęły się starania o utrzymanie sukcesji.
Udających się do Wiednia: ks.Ludwikę, matkę i Karolinę siostrę ks. Jerzego IV kurier odnalazł w Ołomuńcu. Natychmiast po otrzymaniu żałobnej wiadomości kobiety zawróciły do Brzegu.
Tutaj w zamku zastały czeladź i służbę dworską kompletnie wytrąconych z równowagi. Wszyscy spierali się o to, kto ma zaopiekować się pokojem z ciałem zmarłego. Nie wiadomo czy ks. Ludwika była przerażona na widok zwłok ukochanego dziecka.
Wiemy tylko, że ból łączyła z troską o sukcesję. W tym momencie ważną rolę odegrał meldunek z Brzegu o liście księcia, w którym to Jerzy IV Wilhelm na łożu śmierci prosił cesarza o zachowanie tolerancji religijnej w trzech księstwach: legnickim, brzeskim i wołowskim. List ten wywołał wzmożony sprzeciw panów Rzeszy, którzy naciskali cesarza, aby tej sukcesji nie udzielał ks. Ludwice Anhalt-Dessau. Księżna udała się ponownie do Wiednia, a po powrocie do Brzegu podjęła ofensywę dyplomatyczną.
W tym celu udzieliła odpowiedzi na list brata księcia Jana Jerzego Anhalckiego z 25 listopada 1675 r. gdzie ów pisał:
„Dla Waszej Miłości biedni ewangelicy mogą nadal służyć jako po tej stracie ogólnie biorąc mogliby spokojnie zostać”. Następnie, w dniu 6 grudnia 1675 r. elektor brandenburski wyraża swoją sugestię, iż kolegium cesarskie zaopiniuje pozytywnie starania ks. Ludwiki w sprawie przejęcia księstw śląskich.
We Wrocławiu i Nysie delegacja stanów brzeskich i ks.Ludwika podjęła przygotowania do wyjazdu na dwór cesarski przyjmując wskazówki hrabiego Zygmunta Ernesta Nostitza (doradca ks. Ludwiki dla księstwa wołowskiego). Jednakże do wyjazdu do Wiednia nie doszło, nie wiadomo dlaczego.
W dniu 12 grudnia 1675 r. w imieniu trzech księstw hołd lenny w Wiedniu złożył hrabia Jan Adam Posadowski(doradca księznej do księstwa brzeskiego). Cesarz udzielił zapewnień, iż będzie szanował prawa protestantów. Obietnicę tę powtórzył kanclerz Milegius 15 grudnia 1675 r.
Tymczasem, oprócz ks. Ludwiki pretensje do księstw śląskich wysunęła Eleonora, wdowa po królu polskim Michale Korybucie Wiśniowieckim. Zgłosił się mąż ks. Karoliny hrabia August legnicki. W tym celu hrabia rozpoczął swoje starania w Wiedniu 27 grudnia 1675 roku i 4 lutego 1676 przedkładając swoje „interesim”.
W tym samym czasie ks. Ludwika powróciła do brata do Anhalt, aby stąd wyruszyć do Wiednia ponownie. W Anhalt 19 stycznia 1676 dotarł do niej wysłannik cesarski oznajmiając je wolę władcy.
Trzy księstwa: legnickie, brzeskie i wołowskie przejąć mieli cesarscy urzędnicy. W imieniu cesarza księstwami rządzili namiestnicy i Urząd Zwierzchni we Wrocławiu. W brzeskiej rezydencji zamieszkał starosta, dwaj radcy rządowi i dwaj sekretarze. Był tutaj urząd zamkowy zwany kamerą. W zamku przyjmowano gości cesarstwa i odbywały się wesela. Księżna Ludwika musiała się zadowolić dożywotnią Oławą zamieszkując w zamku wołowskim, gdzie zmarła w 1680 r. w wieku 49 lat. Została pochowana obok męża i syna w mauzoleum w Legnicy. Linia żeńska Piastów dożyła jeszcze wieku XVIII w osobie starszej siostry Jerzego Karoliny, która wyszedłszy z miłości za mąż za cesarskiego oficera, katolika wyrzekła się dla niego swojej religii.
Właściwy pogrzeb rozpoczął się 30 stycznia 1676 w kaplicy Św. Jadwigi w Brzegu. Zwłoki młodego księcia zabalsamowane zostały wystawione na widok publiczny przez trzy dni w srebrnej komorze zamku, w kosztownym sarkofagu. Po odprawieniu nabożeństwa żałobnego dwunastu mężczyzn przeniosło sarkofag ustawiając go na podwyższeniu placu Zamkowego. Przy dźwiękach dzwonów sarkofag został ustawiony na karawanie zaprzężonym w sześć koni otoczonym przez trzydziestu szlachciców niosących baldachim i pochodnie udał się na plac Garncarski(Moniuszki), a następnie na cmentarz położony za murami miasta. Po powrocie z cmentarza przy dźwiękach żałobnej muzyki kondukt wszedł do kaplicy zamkowej. Na specjalnie urządzonym ołtarzu zwanym „Castrum Doloris” ustawiono srebrny sarkofag z ciałem księcia.
Ściany kaplicy oraz „Castrum” obito czarnym kirem. Kondukt zatrzymał się w milczeniu, w powadze majestatu śmierci. Po odśpiewaniu pieśni „Laudate puer Tibi Domine” i po kazaniu następnego dnia kondukt udał się do Legnicy. Około 100 szlachciców w czarnych płaszczach i z pochodniami w rękach utworzyło szpaler. Karawan posuwał się w ciszy powoli. Trzech marszałków prowadziło ks. Ludwikę i krewnych zmarłego. Za nimi szły delegacje stanów, magistrat brzeski, nauczyciele i wychowankowie brzeskiego Gimnasium, książeta Rzeszy. Stojący w odrętwieniu tłum szlochał. Wiedziano bowiem, że wraz ze śmiercią ostatniego Piasta losy kościoła ewangelickiego na Śląsku i przywileje miejskie pod rządami katolickego cesarza będą niepewne. W nocy z 5/6 lutego 1676 r. sarkofag z ciałem księcia Jerzego IV Wilhelma opuszczono specjalnym dźwigiem do krypty grobowej kościoła św. Jana w Legnicy.
Już w marcu tegoż roku ks. Ludwika musiała interweniować w sprawie posunięć cesarskich urzędników. W 1677 roku kaplicę zamkową zajęli katolicy. Zaczęto rugować przedstawicieli wyznania kalwińskiego. Duchowni protestanccy w kościele św. Mikołaja mogli się utrzymać, ale dożywotnio. Po śmierci ks. Ludwiki również w Oławie kościoły przejęli katolicy, a przedstawicieli wyznania kalwińskiego wygnano zupełnie.
Kurier Brzeski nr 2005 r. nr 46/592