udostępnij:
Cieszę się, że doczekałam dzisiejszych czasów. – Przysięgaliśmy z przyjaciółmi z WiN-u, że kto z nas dożyje, to ma opowiedzieć nowemu pokoleniu, jak poświęcaliśmy życie za Polskę
Zabierz to ścierwo
Pod koniec sierpnia 1946 roku Kazia nie potrafiła już ustać na nogach. Przy 175 cm wzrostu ważyła 32 kg. Lekarz orzekł: nie widzę szans, by przeżyła. Ubecy posłali po ojca dziewczyny. Powiedzieli mu: „Zabieraj to ścierwo”. – Tata wyniósł mnie z aresztu w Brzegu na rękach – wspomina pani Kazimiera. – Do życia przywrócił mnie wielkim wysiłkiem Andrzej Kociołek, lekarz z mojej wioski i wspaniały człowiek – dodaje.
cały artykuł w Gościu Niedzielnym -poniżej