Opór społeczny wobec reżimu

26 maja 2021 r.minęła 55 rocznica wydarzeń brzeskich, kiedy społeczeństwo brzeskie wyraźnie opowiedziało się, że jest po stronie kościoła katolickiego przeciw reżimowi komunistycznemu. Kosztowało to wiele szykan. Pamięć buduje naszą tożsamość.

udostępnij:

W rocznicę wypadków majowych 1966 r. w Brzegu

Kiedy 26 maja 1966 r. księża katoliccy  wbrew nakazom komunistycznych władz  nie wynieśli swoich rzeczy z budynku, w którym dotąd mieszkali, z tzw. wikarówki, na Placu Zamkowym w Brzegu, ówczesne władze partyjne komunistycznego reżimu postanowiły wykwaterować ich siłą  i zademonstrować swoją władzę wobec lokalnej społeczności. Spodziewano się oporu społecznego wobec akcji  szykanowania księży katolickich. Władza postawiła na pokaz siły i konfrontację. Wobec ponad 3 tysięcy zgromadzonych wiernych, którzy na dźwięk dzwonu przybyli przed wikarówkę, pod kościołem Podwyższenia Krzyża Świętego dowództwo Zmechanizowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej zdecydowało o użyciu gazów łzawiących i przemocy fizycznej w postaci bicia pałkami  do rozproszenia zgromadzonych wiernych. Wierni, którzy ufnie gromadzili się przy świątyni z okazji Dnia Matki na modlitwie nie brali pod uwagę, że władza bądź co bądź przecież polska  użyje środków przemocy wobec własnego społeczeństwa. Pomimo faktu, że w tłumie były dzieci, kobiety i starsi, bo społeczeństwo Brzegu nie spodziewało się otwartej agresji ze strony komunistycznej władzy, jednak doszło do pobić, ulicznych zamieszek, walk i aresztowań oraz późniejszych szykan.

Przeszło 40 lat później po raz pierwszy 10 i 11 czerwca w 2006 r. brzeżanie obchodzili szczególnie uroczyście rocznicę tamtej otwartej demonstracji przywiązania społeczeństwa do kościoła katolickiego i oporu społecznego wobec komunistów upamiętniając oficjalnie tamte tragiczne wydarzenia.

W 10 i 11 czerwca 2006 r. uroczystości kościelne poprzedziła pierwsza konferencja naukowa poświęcona wydarzeniom brzeskim z 26 maja 1966 roku w kontekście: opozycja – kościół – komunistyczna bezpieka. Konferencję zorganizował wrocławski oddział Instytutu Pamięci Narodowej.

Mieszkańcy Brzegu mogli poznać nieznane lub mało znane fakty na zorganizowanej wówczas wystawie pt.: Nieznane karty historii miasta – Brzeg w tajnych dokumentach komunistycznej bezpieki 1945-1966 i obejrzeć premierowy pokaz filmu dokumentalnego o tamtych wydarzeniach przygotowywanego wspólnie przez Andrzeja Baworowskiego reżysera i producenta telewizyjnego z Wrocławia i brzeskiego historyka Janusza Jakubowa, autora wydanej także z tej okazji książki: “Pacyfikacja wystąpień w obronie Kościoła w Brzegu 25 -26 maja 1966 roku”.

W tamtą czerwcową niedzielę uroczystej Mszy Świętej przewodniczył ówczesny kardynał Henryk Gulbinowicz z archidiecezji wrocławskiej, kazanie wygłosił jeden z najaktywniejszych w kryzysowych wydarzeniach księży – Kazimierz Nawrotek. Przybyli także pozostali wikarzy. W czasie tamtego spotkania ówczesny ks. proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego Bolesław Robaczek mówił:

Cieszę się bardzo, że w Brzegu narodziła się taka inicjatywa nawiązania do wydarzeń brzeskich, mało znanego wydarzenia z historii Polski, ale jednocześnie bardzo ważnego. Trudno by było o tym mówić, gdyby nie materiały uzyskane w Instytucie Pamięci Narodowej. Najważniejsze w tego typu spotkaniach jest połączenie materiałów archiwalnych z lokalną inicjatywą. Było tu tak wiele osób starszych pamiętających tamte wydatrzenia sprzed 40 lat, ale jednocześnie młodych ludzi.

To budzi nadzieję na to, że edukacja historyczna młodego pokolenia będzie przebiegała już we właściwym kierunku. Oczywiście dużą rolę do odegrania mają nauczyciele historycy – mówił do licznie zgromadzonych brzeżan w brzeskim zamku naczelnik Biura Edukacji Publicznejj IPN we Wrocławiu dr Krzysztof Szwagrzyk.

 

Brzeskie wydarzenia

Przypomnijmy: Do przymusowego wykwaterowania i przeprowadzki wikarych: Stanisława Bieni, Kazimierza Nawrotka, Tadeusza Gadżały i Witolda Sidora – Pidorskiego władze partyjne obawiały się użyć lokalnych sił MO, aby nie zaogniać napiętej w mieście od miesiąca atmosfery. Do akcji władze partyjne wykorzystały aktyw robotniczy z Opola.

Tamtego dnia 26 maja księża wcześniej przeszli do kościoła. Aktywiści partyjni, którzy się pojawili w budynku wyrzucali tylko ich rzeczy i meble, a wikarówka przy placu Zamkowym 2 została odgrodzona płotem. Wypędzeni z budynku kapłani mieli teraz zamieszkać z proboszczem na plebanii przy placu Zamkowym 10, po drugiej stronie ulicy naprzeciw kościoła.

W budynku wikarówki, poza salką do nauki religii mieszkało 5 księży, organista i dwie inne rodziny. Wszyscy dostali nakaz opuszczenia budynku już 25 kwietnia 1966 roku. Jednocześnie dano lokale zastępcze, ale księża mieli przenieść się do budynku plebanii. W imieniu wikarych odwoływał się od tej decyzji ks Kazimierz Nawrotek, który prowadził rozmowy z władzami. Jednak te zakończyły się fiaskiem.

Kolektyw d/s kleru przy Komitecie Wojewódzkim PZPR w Opolu, na posiedzeniu wyjazdowym w Brzegu podjął decyzję o egzekucji i 17 maja została ona wręczona wszystkim lokatorom wikarówki. Decyzję przekazano także ks. dziekanowi Kazimierzowi Makarskiemu.

Oba budynki były własnością rządu ale zostały oddane do użytkowania kościołowi, który przed wojną nie posiadał na tym terenie nieruchomości.

Po przeniesieniu księży władze w wikarówce zrobiły przychodnię.

Kościól zajmując opuszczone przez Niemców świątynie, kaplice i budynki kościelne występował jako prawny właściciel tych nieruchomości i od 1945 r nikt tego prawa nie kwestionował. W wykazie nieruchomości należącym do brzeskiej parafii sporządzonym w 1949 r. znajdują się m.in. budynki umieszczone na pl. Zamkowym 2, 4 i 10 w Brzegu.

Jednak 23 kwietnia 1959 roku Minister Gospodarki Komunalnej wydał okólnik, w którym wszystkie nieruchomości kościelne na Ziemiach Zachodnich ogłoszono mieniem poniemieckim i uznane zostały jako własność państwa. Państwo podważylo w ten sposób materialne podstawy bytu kościoła polskiego na Ziemiach Odzyskanych. Już w kwietniu 1966 roku wydział kwaterunkowy wydał nakaz opuszczenia budynku przy kaplicy Św. Jadwigi do 25 maja. Tydzien przed wyczuwało się w mieście napięcie. Okolice kościoła patrolowała milicja, a domu wikarych strzegły straże społeczne wybrane spośród parafian.

Przygotowując się do gwałtownych rozstrzygnieć uchwałą wojewódzkiej Rady Narodowej w Opolu na terenie całego województwa został wprowadzony tryb przyspieszonego postępowania przed kolegiami do spraw wykroczeń.

Do ich sprowokowania posłużyły władzom żadania grupy brzeżan z 10 maja 1965 roku, którzy domagali się usytuowania w śródmieściu przychodni rejonowej, władzom wydawalo się, że najlepiej pasuje na ten obiekt wikarówka, przylegajaca do Kaplicy św. Jadwigi w pobliżu kościoła. Cala akcja była najprawdopodobniej prowokacją.

Czarny czwartek

To był dzień matki. Mieszkańcy Brzegu stanęli w obronie represjonowanych kapłanów.

O godz. 6.15 – jak wspominał ks. Kazimierz Nawrotek ówczesny wikariusz w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego – było odsłonięcie obrazu Matki Boskiej. Ksiądz Stanisław Bienia, który odprawiał Mszę Św. pobiegł na dzwonnicę. Na górze było kilka kobiet. Byli też esbecy. Jeden z nich kopnął kobietę – p. Korzeniowską w klatkę piersiową i połamał jej żebra – wspominała świadek zdarzeń Anna Kalusińska.

W czwartek 26 maja doszło do rozruchów, które rano objęły plac Zamkowy w okolicach wikarówki i kościoła Podwyższenia Krzyża Śwętego, a po południu przeniosły się w inne rejony miasta.

– Ja, podobnie jak wielu innych brzeżan, zostałem spałowany na ul. Zamkowej. Pamiętam też, że karetki, wozy strażackie i samochody milicyjne miały zaklejone tablice rejestracje – wspominał wypadki majowe śp. Jan Milun brzeżanin, emigrant mieszkajacy w Bostonie (USA).

Tymczasem lokalne władze partyjne organizowały w miejscowych zakładach pracy masówki potępiajace wydarzenia. Jednak nie wszyscy robotnicy reagowali po myśli władz i tak np. w “Olejarni” wznoszono okrzyki antykomunistyczne i zaintonowano pieśni religijne, a w Fabryce Siewników (dzisiaj) Agromecie działacze zakładowej organizacji PZPR musieli uciekać przed wyrzuconym przez robotników w ich kierunku gradem podkładek i metalowych nakrętek – wspomina wówczas pracownik biura konstrukcyjnego w fabryce Zbigniew Oliwa.

Tymczasem sztab dowodzący akcją z Komitetu Miejskiego PZPR poza pacyfikacją dokonaną przez ZOMO rozmieścił na terenie brzeskich zakładów agenturę, a w punktach handlowych pracowników operacyjnych SB, aby uspokoić atmosferę.

Pomimo to w godzinach popołudniowych doszło do walk demnostrantów z ZOMO aż w siedmiu punktach miasta. Na ul. Polskiej zostal zniszczony radiowóz.

Kiedy ludzie wychodzili z kościoła wieczorem po nabożeństwie majowym, plac był obstawiony przez milicję. W pewnym momencie doszło do eskalacji – funkcjonariusze wyciągnęli ze stojącego tłumu dwóch młodych ludzi, bili ich i siłą zaciągnęli do milicyjnego wozu.

Młodzież zbulwersowana brutalnym działaniem MO rozpoczęła regularną bitwę z siłami porządkowymi. W odpowiedzi na milicyjne petardy z bruku były wyrywane bazaltowe “brukówki”, które leciały w stronę kolumny. Milicjanci się pochowali pod samochodami. Wezwali posiłki, ale rozruchy przeniosły się na pobliskie ulice Oławską i Rataje.

Następnego dnia na murach pojawiły się napisy: Komuniści i milicja ręce precz od Kościoła. Napięta atmosfera trwała jeszcze przez tydzień, a przez kilka dni miasto było kompletnie zagazowane wspominają świadkowie zdarzeń.

Zdaniem Stanisława Bogaczewicza, historyka z wrocławskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej specjalizujacego się w sprawach Kościoła na Dolnym Śląsku, decyzje zapadały na szczeblu komitetów wojewódzkich PZPR i w przypadku Brzegu odpowiedzialność za pacyfikacje ponosiły władze ówczesnego komitetu wojewódzkiego PZPR w Opolu. Znając strukturę działania i walki z Kościołem w okresie lat 60-tych odpowiedzialność niewątpliwie spada na te organa decyzyjne. To właśnie w komitetach wojewódzkich zapadały wszelkie wiążące decyzje. Najpierw wytyczne wychodziły z komitetów wojewódzkich a potem trafiały do służby bezpieczeństwa. Można tutaj mówić o koordynacji działań z SB – dodaje S. Bogaczewicz. Poza tym wiadomo, że funkcjonariusze

Służby Bezpieczeństwa zdobywali materiały, które później tworzyły procedury. To było sprzężenie zwrotne. Nie wykluczone, że w przypadku Brzegu ze względu na rozmiar rozruchów takie decyje mogły zapadać w Warszawie.

Do tłumienia rozruchów lokalne władze ściągnęły Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej z Wrocławia, Opola i Katowic ok. 700 funkcjonariuszy. Jak się później miało okazać była to jedna z największych akcji ZOMO w kraju między 1956 a 1968 rokiem.

W czasie zajść ulicznych w maju wielu uczestników wydarzeń w tym kobiet i dzieci, w tym zupełnie przypadkowych mieszkańców zostało dotkliwie pobitych. Milicja zatrzymała ponad 300 osób. Sześćdziesiąt spośród nich stanęło przed kolegiami do spraw wykroczeń, niektórzy przed sądem. Zapadły wyroki kilkuletniego więzienia. Odpowiedzialni za tej zajścia funkcjonariusze nie ponieśli do dzisiaj żadnej kary. Pobici przez milicję i ORMO próbowali dochodzić swych praw nawet u władz najwyższych. Nikt jednak żadnej odpowiedzi nie otrzymał, za to przez wiele jeszcze lat trwały szykany i represje wobec uczestników zdarzeń. Odpowiedzialni za te zajścia partyjni funkcjonariusze z Opola i Warszawy nie ponieśli do dzisiaj żadnej odpowiedzialności.

Wiktor Krzewicki

O wydarzeniach brzeskich pisaliśmy na łamach Kuriera Brzeskiego w 2006 r. Zdjęcia pochodzą z tamtej pierwszej uroczystości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *